aaa4 |
Wysłany: Wto 16:07, 22 Sie 2017 Temat postu: bandyta |
|
To wspaniale - stwierdzil, czytajac list i myslac o tym, jaki bylby jego ojciec, gdyby mial drozne tetnice. - Z przyjemnoscia zostane pani sponsorem.
Wypelnil kupon, oddarl go od listu i wreczyl jej, wrzucajac pozostala czesc listu do swojej walizeczki, ktora byla stara i zniszczona. Od dziesieciu lat sluzyla mu za pojemnik na narzedzia lekarskie, biblioteke, przenosne biurko, a nawet mini-szafe. Postanowil, ze przejrzy dokumenty Nellie pozniej, kiedy bedzie porzadkowal walizke, co z koniecznosci robil od czasu do czasu.
-Czy zobaczymy sie, zanim stad wyjade? - spytala Nellie.
-Jesli sekretarka bedzie miala klopoty z ustaleniem dla pani nastepnego spotkania. Ma kompletny harmonogram wizyt, wiec tylko poda pani date.
"Ma kompletny harmonogram wizyt". Swiadomosc tego spowodowala, ze Brian pobiegl do biurka w poczekalni, gdzie rejestratorka Mary Leander wypelniala jakiemus pacjentowi druczek z terminem nastepnej wizyty.
-Moge w czyms pomoc, doktorze Holbrook? - spytala.
-Ach... tak. Tak, moze pani. - Brian pomyslal, ze powinien byl przygotowac sie do tej rozmowy. - Pytalem pania Hennessey, kiedy przeszla z dawki podawanej raz co dwa tygodnie na dawke przyjmowana co cztery tygodnie, ale nie pamietala. Pomyslalem, ze
znajde odpowiedz w ksiazce wizyt kliniki, ale nie wiem, czy siegaja odpowiednio daleko wstecz.
Mial nadzieje, ze jego wytlumaczenie bedzie mialo jakis sens w pojeciu pani Leander, chociaz w jego wlasnym nie mialo zadnego.
-Hm, nie wiem - odparla. - Co roku mamy nowa ksiazke. Nie wiem, gdzie trzyma sie poprzednie, o ile w ogole sa przechowywane. Moze znajduja sie gdzies tu, w biurze.
Wskazala za siebie na rzedy polek, zawalone od podlogi do sufitu formularzami, rejestrami, podrecznikami praktyki pielegniarskiej i innymi papierami - w ilosciach znacznie przekraczajacych mozliwosci czasowe Briana. Jesli jednak byl wsrod nich rejestr z pierwszego roku dzialania kliniki, to moze udaloby sie znalezc nazwiska pozostalych szesnastu pacjentow Pierwszej Fazy badan.
-Dziekuje, pani Leander. Wpadne kiedy indziej, jak bede mial wolna chwile.
Wieczor pierwszego nocnego dyzuru Briana od czasu smierci Jacka byl bardzo spokojny. Postanowil zaczekac do jedenastej i dopiero potem poszukac rejestru wizyt z pierwszego roku pracy kliniki badan nad vasclearem. Piec przed jedenasta odwiedzil dwoch najciezej chorych na oddziale, upewniajac sie, ze ich stan jest wyrownany. Potem powiedzial dyzurnej pielegniarce, zeby w razie czego dzwonila na jego pager, opuscil oddzial i wsliznal sie do kliniki tym samym wejsciem, ktorym Jessup i Weber wprowadzili Loudermana.
Klinika byla pograzona, podobnie jak tamtego dnia, w tajemniczym mroku. Brian postanowil nie rozpraszac tego klimatu. Poszedl dlugim korytarzem w strone pokoju rejestracyjnego, przyswiecajac sobie reczna latarka, zastanawiajac sie, czy to przeszklone pomieszczenie nie bedzie zamkniete.
Poruszal sie ostroznie, mimo ze byl sam. Gdyby drzwi zastal zamkniete, to musialby wrocic na oddzial. Gra bylaby skonczona. Okazalo sie, ze drzwi nie tylko nie byly zamkniete na klucz, lecz nawet http://www.studiopantera.pl/pedicure
lekko uchylone. Wsliznal sie do wewnatrz i po sekundzie wahania zapalil gorne oswietlenie. Po niemal calkowitej ciemnosci nagly rozblysk jarzeniowek wydal mu sie oslepiajacy. Poczekal, az oczy przyzwyczaja sie do jasnego swiatla, i przeszukal szuflady w metalowym biurku rejestratorki. Nic. Podszedl do rzedow polek.
W ciagu paru minut znalazl to, czego szukal - dwa cienkie, oprawne w skore woluminy, identyczne z tym, ktory lezal na biurku rejestratorki. Kazdy z nich mial wytloczony zlotymi literami na okladce rok, ktorego dotyczyl. Brian wzial do reki pierwszy i usiadl za biurkiem. Poczatkowo wizyty byly zapisane w duzych odstepach, nastepnie zas raptownie sie zageszczaly. Brian tlumaczyl to sobie przejsciem od badan pacjentow Pierwszej Fazy, ktorzy poczatkowo mogli byc pod opieka wlasnych kardiologow, do znacznie obszerniejszych badan podwojnie slepej proby, czyli Fazy Drugiej, ktora szybko rozrosla sie do szesciuset osob. Z ksiag wynikalo, ze klinike zalozono dwa i pol roku temu, w polowie Pierwszej Fazy.
Odnalazl daty pierwszych wizyt zarowno Billa Elovitza, jak i Kennetha Forda. Traktujac obu tych pacjentow jako wyznaczniki, wylowil inne nazwiska i posuwal sie ich tropem przez rejestr, zwracajac uwage na tych, ktorzy nie podlegali dwutygodniowym okresom, stosownie do wymagan Drugiej Fazy, z niemal codziennym aplikowaniem preparatu. W ciagu
dwudziestu minut poszukiwan znalazl dziesiec nazwisk, wliczajac w to Elovitza i Forda. Raptem uslyszal dzwieki towarzyszace wybieraniu kodu zamka, a sekunde pozniej uslyszal, jak drzwi sie otwieraja. Nikly promien swiatla rozswietlil ciemny korytarz.
Czujac nagly przyplyw adrenaliny, Brian wylaczyl swiatlo, schowal do kieszeni liste nazwisk i pospiesznie popelzl na czworakach do poczekalni. W korytarzu rozblyslo swiatlo. Brian, przewidujac, ze intruz zmierza do pomieszczenia rejestracyjnego, schowal sie za sofa stojaca obok wejscia dla pacjentow.
Przeklinal wlasne asekuranctwo. Schowal sie, jakby byl zlodziejem, ktory nie chce zostac zlapany na goracym uczynku. Piastowal w instytucie odpowiedzialne stanowisko, poza vacu warszawa
tym byl na nocnym dyzurze. Znal kod zamka do kliniki i mial uzasadniony powod, zeby do niej wejsc - powod, o ktorym wczesniej rozmawial z rejestratorka, pania Leander. Teraz bylo juz za pozno.
Mebel, za ktorym sie rozplaszczyl, stanowil tylko czesciowa oslone. Brian lezal na podlodze, patrzac przez szczeline pod kanapa i zastanawiajac sie, czy z powodu swego wzrostu jest rzeczywiscie niewidoczny. Siegnal reka do paska, zeby wylaczyc sygnal dzwiekowy pagera. Postanowil jednak nie wylaczac wyswietlacza. Gdyby gdzies w szpitalu zdarzyl sie przypadek zatrzymania akcji serca, bedzie o tym wiedzial.
Od najblizszych drzwi dzielily go niespelna dwa jardy, ale nie bylo szans n |
|